Treści:
Witajcie,
Wracam do formy po kontuzji barku. Byłem wyłączony z treningów "góry" przez jakieś 40 dni. Pomimo zwiększenia kaloryczności diety nie udało mi się uniknąć spadków. Trenuję już od dwóch tygodni, niestety forma poprawia się "niemrawo" (niewykluczone, że jestem zbyt niecierpliwy). Jak długo może trwać powrót do dawnych rozmiarów? Jak zrobić to szybko i skutecznie? Czy utracone mięcho będę musiał budować na nowo, czy też zadziała tu tzw. "pamięć mięśni" i wszystko wróci do "normy" szybciej?
Dodam, że po zwiększeniu kaloryczności tylko się podlałem, a jak już wspomniałem, nie udało mi się uchronić mięśni przed zanikiem. Lepiej będzie trochę zrzucić, a później przymasować, czy też trzymać bilans kaloryczny na tym samym poziomie?
Będę zobowiązany za pomoc. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i płakać mi się chce, kiedy patrzę w lustro :(
Pzdr,
Maciej
Dwa i pół tygodnia temu zaczął mnie boleć lewy bark. Podejrzewałem naciągnięcie któregoś z mięśni i ćwiczyłem dalej, wykonując ćwiczenia, przy których maksymalnie dało się odizolować tę grupę, żeby nie pogorszyć sprawy. Odpuściłem całkowicie z klatką, barkami, darowałem sobie wiele ćwiczeń na plecy (podciąganie na drążku, wszystko związane z wyciągiem górnym) oraz ręce (wyciskanie francuskie itd.).
Fizjoterapeutka mnie "porozbijała", ale nie pomogło. Dwa dni temu poszedłem do lekarza, który zdiagnozował "zespół przeciążeniowy" i kazał odpuścić treningi górnej części ciała na co najmniej dwa tygodnie. Byłem w trakcie cyklu masowego. Od czasu wizyty u lekarza nadal mam zamiar trenować nogi i brzuch, poza tym kręcić codziennie 30 minut aerobów (orbitrek). Bilans kaloryczny ustaliłem na utrzymanie wagi. Takie rozwiązanie jest O.K., czy może się okazać, że będę tracić mięśnie z nietrenowanych grup? Nie stosuję suplementacji BCAA.
Będę zobowiązany za pomoc.